środa, 4 czerwca 2014

Shana IV

Dawno nic nie dodałam, ale ostatnio nie mam czasu. Dlatego też dla wciąż zainteresowanych (o ile jeszcze jacyś są?) wrzucam kolejna część.  Wiem, że jest sporo błędów, ale jak tylko będę mieć odrobinę więcej wolnego czasu to poprawię.


W domu zaczęłam wypytywać Hanę o ten cały targ.
-Tu nie ma żadnego magicznego targu ! Co ci w ogóle przyszło do głowy?-mówiła to za mało przekonująco więc brnęłam w to dalej
-Wiem co widziałam,chociaż Caroline próbowała mi wmówić że uderzyłam się w głowę i to wszytko mi się przyśniło-sama nie wiem poco jej powiedziałam o Caroline przecież to tylko ułatwiło jej sprawę
-Pewnie miała racje,bo u nas jeszcze raz powtarzam nie ma absolutnie żadnego targu-to co powiedziała było do przewidzenia-Zakończmy wreszcie ten durnowaty temat
-Ok-powiedziałam,potem przez dłuższą chwilę nie miałam ochoty się odzywać.W końcu jednak musiałam się jej o to zapytać- To w jakim sklepie kupiłaś akcesoria na dekoracje pokoju?-myślałam że ją załatwiłam
-Byłam w różnych miejscach-powiedziała to i szybko zwiała jak tchórz do łazienki
Potem poszłam do kuchni po tosta z miodem,uwielbiam je.Zastałam tam Shona on powiedział całkiem co innego,chyba wcześniej nie uzgodnili wersji.
-Skąd wiesz o tym targu?-zapytał i nawet nie wiedział że powiedział mi dokładnie to co chciałam usłyszeć
-No...znalazłam go jak zwiedzałam miasto-nie chciałam wydać Caroline dlatego tak powiedziałam, bo chyba miałaby problemy przez to, skoro robiła z tego taką wielką tajemnicę
-Aha-powiedział z niedowierzaniem Shon, wziął szklankę soku i poszedł do ogrodu.
Byłam tylko ciekawa czemu ukrywali to w tajemnicy. Eryk też nic nie wiedział, stwierdził że muszę mieć gorączkę i bredzę. Wszyscy mówią że nie ma tu żadnych targów, a już na pewno nie targów magii, no może poza Shonem i to mnie właśnie gryzie.


W pokoju znów zaczęłam przeszukiwać rzeczy Hany. Znalazłam tam to co zwykle, już miałam się poddać gdy zobaczyłam książkę (chyba nową),leżał na niej jakiś paragon więc go wzięłam i otworzyłam książkę. Pierwsza strona była pusta ale na jednej z kartek widniał napis „
Poradnik dla telepatycznie uzdolnionych
napisane było pod spodem że można ją przeczytać po napisaniu hasła. Najgorsze było to że ja go nie znałam, więc postanowiłam odłożyć książkę. Zostałam w ręku tylko z paragonem

-Książka „Magia dla zaawansowanych” wymieniona na „Poradnik dla telepatycznie uzdolnionych”. Dziękujemy za… - zdążyłam przeczytać na głos dopóki Hana nie weszła. Wtedy przerwałam. Była na mnie wkurzona.
-Grzebałaś w moich rzeczach !!!- zaczęła się wydzierać-Wiem że mnie nie lubisz, ale to nie powód żeby naruszać moja prywatność!-dalej prawiła kazanie-Nie baw się więcej w detektywa
-Ale ja... musiałam to wszystko wiedzieć- westchnęłam- To ze jesteś wiedźmą i nawet nie raczyłaś mi o tym powiedzieć. Mam nadzieje że nie zamienisz mnie za to w żabę- chciałam żeby zabrzmiało to poważnie ale przecież mimo wszystko tylko żartowałam
-Skoro takie masz podejście to stąd wyjdź!-krzyknęła na mnie
-To nie twoje mieszkanie , swoją drogą wie ktoś że jesteś wiedźmą?- spytałam złośliwie i rozsiadłam się w fotelu.

-Nie mam zamiaru z tobą dyskutować- powiedziała i wyszła z pokoju, a ja nadal tylko siedziałam wpatrując się w ścianę, tak niemal dwie godziny w końcu poszłam porozmawiać z babcią. To zawsze mnie uspokajało.
Gdy tylko wszystko jej opowiedziałam - Wiedziałam ze do tego kiedyś dojdzie,jesteś już na tyle dorosła żebym mogła ci wszystko powiedzieć. Od czego by tu zacząć...?- ciekawa byłam co mi powie, może chociaż ona nie będzie wciskać mi jakiejś bajeczki
-Najlepiej zacznij od początku- powiedziałam zniecierpliwionym głosem 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz