Nie jestem pewna czy komuś się spodoba, ale dodaje kolejną część i liczę na opinie i wszelkie uwagi :)
*****************************************************************************************************
-No to masz specyficzne poczucie humoru –Powiedział mój
brat, wiem że Hana jest jego dziewczyną, ale mógłby w końcu wyluzować. W końcu
kiedy on mi dogryzał to było ok, a kiedy ja tylko się odezwałam o nim lub tej
jego ukochanej to zawsze nagle poważniał.
-Dobra nie ważne…-popatrzyłam na ich miny, ale w końcu ona
była wspaniała i nawet w żarcie nie można było nic o niej powiedzieć- Idę do
siebie- stwierdziłam od niechcenia i wzięłam Erykowi jedną grzankę z talerza i zanim zdążył zareagować pobiegłam na strych do
swojego pokoju.
Dokładniej był to pokój mój i tej
wiedźmy wokół której wszystko musiało się kręcić. Tak jakby moja ciotka nie mogła kazać zamieszkać jej gdzie indziej
tylko pozwoliła akurat tu.
Pokój był w kolorze różu i na tapecie miał jeszcze błękitne kwiatki, miał szmaciane
fioletowe zasłony w starych oknach. Dziwne wydawały mi się wzory na zasłonach, Hana
ich podobno sama wyszywała i mówiła że mają odstraszać złe duchy. W pokoju były
jeszcze dwa ciasne łóżka one były z czarnego drewna które zupełnie nie pasowało
do reszty pokoju, ona mówiła że na czarnym drewnie sie lepiej śpi. W pokoju
była tylko trzy lampa na środku sufitu z takim fikuśnym abażurem że ledwo przez
niego przechodziło światło. Na stole było mnóstwo kadzidełek i jakaś gruba
książka, swoją drogą, aż dziwne że nigdy do tej pory nie kusiło mnie by do niej
zajrzeć. Reszta pokoju wyglądała w miarę
normalnie. Każdy kąt tego pokoju projektowała Hana, ale ten pokój wyglądał z innej epoki, zero wyczucia. W takim pokoju
nie można za długo przesiadywać, ale chciałam pobyć sama, więc wzięłam książkę
i zaczęłam czytać.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi i krótkie „Mogę?”
- Jak musisz, w końcu to też twój pokój- westchnęłam. W końcu muszę to wytrzymać we wrześniu i tak
wrócę do domu, a potem zacznę moje wymarzone studia i będę miała nareszcie
święty spokój. Po chwili dziewczyna weszła do pokoju i usiadła obok.
-Caroline to tak jakby moja przyrodnia siostra-zawiesiła głos i popatrzyła na mnie, no tego to się nie spodziewałam, ale byłam ciekawa ciągu dalszego historii - Moja matka i jej ojciec wzięli ślub, miesiąc później mieli wypadek. Obydwoje zginęli na miejscu. Ja mieszkałam do niedawna z moim biologicznym ojcem, a Caroline trafiła do sierocińca, nie przepadałyśmy wtedy za sobą to fakt, ale mimo wszystko było mi jej trochę żal. Odkąd nasi rodzice umarli nie mamy kontaktu-powiedziała po chwili, wyraźnie ze smutkiem w głosie.
-Caroline to tak jakby moja przyrodnia siostra-zawiesiła głos i popatrzyła na mnie, no tego to się nie spodziewałam, ale byłam ciekawa ciągu dalszego historii - Moja matka i jej ojciec wzięli ślub, miesiąc później mieli wypadek. Obydwoje zginęli na miejscu. Ja mieszkałam do niedawna z moim biologicznym ojcem, a Caroline trafiła do sierocińca, nie przepadałyśmy wtedy za sobą to fakt, ale mimo wszystko było mi jej trochę żal. Odkąd nasi rodzice umarli nie mamy kontaktu-powiedziała po chwili, wyraźnie ze smutkiem w głosie.
Ja tylko patrzyłam na
nią, nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć,
może za szybko ją oceniłam? Zaczęłam się zastanawiać, ale w końcu skąd mogłam
o tym wiedzieć.
-Aha- tylko na tyle mogłam się zdobyć- Nie wiedziałam…- dodałam po chwili – Wyjaśnij mi jeszcze skąd tak w ogóle wiedziałaś o czym wcześniej pomyślałam? – uniosłam jedną brew do góry, wyczekując jej odpowiedzi, w końcu chciałam już mieć wszystko wyjaśnione
-Aha- tylko na tyle mogłam się zdobyć- Nie wiedziałam…- dodałam po chwili – Wyjaśnij mi jeszcze skąd tak w ogóle wiedziałaś o czym wcześniej pomyślałam? – uniosłam jedną brew do góry, wyczekując jej odpowiedzi, w końcu chciałam już mieć wszystko wyjaśnione
- Nie mogę na razie ci tego zdradzić, ale mogę powiedzieć,
że jest to najzupełniej naturalne i być
może niedługo sama się o tym przekonasz-
Znów westchnęłam, jakby nie mogła powiedzieć od razu zamiast robić z
tego wielką tajemnicę, ale nic nie mogłam na to poradzić. Musiałam to sobie wszystko poukładać w głowie,
w końcu do tej pory zawsze takie historie wydawały mi się, że istnieją głównie
w filmach, albo już na pewno gdzieś daleko ode mnie.
Zabrałam moją książkę i postanowiłam pójść poczytać na
taras. Jednak niezbyt mogłam się skupić na czytanych słowach. Zwłaszcza, że z tarasu widać cmentarz pod lasem. To miasto
miało dziwnie mieniącą się aurę. Denerwowało mnie między innymi to, że do tej
pory nie spotkałam się jeszcze z taką i trudno było mi rozgryźć czy to dobrze,
czy źle.
Zaczęłam aż zastanawiać się, czy widzenie aur rozmaitych
rzeczy i ludzi jest czymś normalnym. Gdy
powiedziałam o tym kiedyś mojej dawnej przyjaciółce, strasznie się
przestraszyła i stwierdziła, że albo jest to dar, niekoniecznie od Boga, który posiada niewiele osób, albo po prostu mam omamy i powinnam się
wybrać do psychiatry.
Po dłuższej chwili po prostu i najzwyczajniej usnęłam na tarasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz