piątek, 30 stycznia 2015

Nocny pamiętnik 2

Dodaję na szybko. Miałam co prawda trochę inną koncepcję, ale podczas pisania samoistnie się zmieniła, rezultat sami oceńcie. Będę wdzięczna za każdy komentarz.

Przez chwile milczałem tylko na nią spoglądając
-To nie jest odpowiednie miejsce na taka rozmowę. Jak skończysz kawę to przejdziemy się i wtedy o tym porozmawiamy- powiedziałem, ale patrząc na jej minę wcale nie była zachwycona tym pomysłem
- Skąd wiesz, że będę miała ochotę jeszcze na rozmowę ?- spytała odrobinę za głośno , aż ludzie siedzący obok zwrócili na nas swoja uwagę- Zgodziłam się na te przeklętą kawę, bo myślałam ze masz mi coś ważnego do powiedzenia...
Przerwałem jej w pół zdania
-A gdybym powiedział, że mi się podobasz i po prostu chciałem się z tobą umówić?- zaczęła baczniej mnie obserwować.
Poniekąd mówiłem prawdę, podobała się mi i miałem ogromna ochotę ją przelecieć, ale z doświadczenia już wiedziałem że  akurat ona raczej sama do łóżka mi nie wskoczy. Trzeba będzie się trochę pomęczyć.

Już miała coś powiedzieć, ale nie dopuściłem jej do słowa- Poza tym nie powinnaś mówić o czymś ze jest przeklęte, skoro nie masz takiej pewności- powiedziałem w końcu trochę się na tym znam, a ona tez powinna uważać na słowa, bo przecież jej umiejętność to dar jak dla zwykłego śmiertelnika. - Na twoim miejscu nie piłbym już tej kawy
- No jasne, zapewne coś mi się stanie po tym jak ją wypiję- zadrwiła-  Prędzej ty jesteś przeklęty niż moja kawa- powiedziała niby pół żartem nie zdając sobie nawet sprawy ile w tym jest prawdy. Swoją drogą najwyraźniej puściła mimo uszu fakt, że chciałem się z nią umówić. Może to i lepiej będą jeszcze lepsze okazje żeby do tego wrócić. Napiła się powoli swojej kawy  z grymasem na twarzy- Wcześniej jakoś wydawała mi się smaczniejsza, ale żeby było jasne i tak nie wierzę w żadne klątwy ani tym podobne- ta rozmowa będzie trudniejsza niż myślałem
- Jasne, rozumiem- powiedziałem, choć tak naprawdę byłem innego zdania- To może w ramach rekompensaty niesmacznej kawy zapraszam do mnie. Mieszkam niedaleko i robię najlepszą kawę pod słońcem- nie cierpię robić kawy, no ale każdy pretekst jest w końcu dobry
-Nie wiem czy to dobry pomysł- zaczęła się na głos zastanawiać- ale ostatecznie mogę zgodzić się abyśmy się przeszli. Może nawet potem rozważę twoją propozycję
-To świetnie, zobaczysz, że będziemy się świetnie bawić- uśmiechnąłem się do niej, bo przecież wszystkie lubią jak się do nich uśmiecha
- Przypominam ci że mieliśmy tylko rozmawiać- powiedziała stanowczo, jednak też się uśmiechnęła
-No oczywiście, jakże mógłbym zapomnieć- naiwna, od rozmowy się tylko wszystko zaczyna. A ja zawsze dostaję to czego chcę.
Zacząłem się jej od nowa w skupieniu przyglądać, czekając aż skończy jeść. Ciekawe czy wie, że zmienił jej się kolor aury? Może też pomyślała o seksie? Na pewno, w końcu tak oblizuje łyżeczkę, jakby dawała mi znać, że ma ochotę oby co innego ją zastąpiło. za to mało seksownie wpakowała do ust ostatni kęs kremówki.
-To co idziemy? -zapytała z pełnymi ustami
- Przecież tu nie będziemy rozmawiać- po chwili zabrała swoją torebkę i wyszliśmy na zewnątrz
Przez moment nie odzywaliśmy się do siebie, obierając kierunek wzdłuż chodnika

-Jesteśmy sami. To powiesz mi o czym chciałeś porozmawiać?- popatrzyła na mnie
- A może ty chciałabyś o coś zapytać?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie
-Pierwsza zadałam pytanie- westchnęła- ale skoro tak bardzo chcesz...To dlaczego nie masz aury?
- Czekałem między innymi na to pytanie, choć zastanawiam się dlaczego dopiero o to pytasz. Bo chyba zauważyłaś to już wcześniej prawda?
- T..tak, ale nie byłam pewna, myślałam, że może coś najzwyczajniej mnie rozprasza, bo wiesz większość ludzi ma aurę. jedni większą bądź mniejszą, ale zawsze mają
- Ja nie jestem taki jak wszyscy. - oznajmiłem to jako coś oczywistego, ale chyba trochę inaczej to odebrała niż zamierzałem
- Cóż za skromność- powiedziała z przekąsem- Czy ty masz jakieś problemy? Co prawda nie znam się na tym, a ty jesteś pierwszym takim przypadkiem, ale może będę ci jakoś mogła pomóc- wyglądała jakby na serio się przejęła. Czy ja wyglądam na takiego co może mieć problemy? Nie, no chyba, że traktuje bycie wampirem jako problem, ale to raczej zaleta.
- Rozgryzłaś mnie, potrzebuję twojej pomocy- w końcu skoro i tak po kilku numerkach nie będzie mnie nawet pamiętać, więc co za różnica. Niech myśli o sobie jako tej wspaniałej wybawicielce, przecież prawdy jej nie powiem. W każdym razie jeszcze nie

- A coś więcej?- nie ma tak łatwo, teraz według strategii, trzeba zmienić temat  rozmowy
Co sądzisz o tym żółtym domu po drugiej stronie skrzyżowania?
-Proszę? A tak...pytałeś o dom...czasem też bym chciała mieszkać w domu, zamiast tej okropnej kamienicy. A dlaczego pytasz akurat o ten dom?- czyli jednak przynęta połknęła haczyk. Uśmiechnąłem się mimowolnie
-Dlatego, że tutaj teraz mieszkam- no nieźle, delikatnie mówiąc zdziwiła się, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej otworzone usta.
Dobra przyznaję, dom nie jest mój Po prostu jego właściciel wyjechał na dłużej, a ja go sobie przywłaszczyłem. W końcu mam swoje sposoby,a zdobycie klucza to najmniejszy problem.
- Zamknij usta i chodź - pociągnąłem ją za rękę w stronę mojej tymczasowej rezydencji- To co namyśliłaś się na wejście do środka? - Znów się uśmiechnąłem i otwarłem przed nią drzwi
-W sumie na chwilę mogę wejść
- Panie przodem-jakim trzeba być naiwnym, żeby wejść do domu obcego faceta, ale dla mnie to lepiej, znacznie ułatwi mi to sprawę

***
Co sądzicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz